Sukces nie jest końcem pracy, porażka nie jest końcem życia…!!!

Odniosłeś sukces, myślisz, że to już koniec starania się, że teraz już wszystko samo będzie się toczyło, praktyczniej bez Twojego zaangażowania. Nie ważne, czy jest to sukces w biznesie, w sporcie czy w życiu osobistym. Każdy sukces jest okraszony, ciężką pracą, potem i łzami. Każdy sukces przychodzi po wielu godzinach, dniach czy latach pracy. Jednakże każdy sukces, tak ciężko wypracowany może w mgnieniu oka zostać odebrany. Kiedy zachłyśniemy się sukcesem, a woda sodowa uderzy nam do głowy, wtedy stracimy czujność i ten jakże ciężko zdobyty sukces szybko zostanie nam odebrany. Historia świata jest pełna przykładów ludzi sportu, którzy praktycznie w mgnieniu oka z gwiazd sportu stawali się wyrzutkami społeczeństwa. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego życie nas kopie, mimo że ciężko pracowaliśmy? No cóż, może właśnie dlatego, że nigdy nie przeżyliśmy wielkiej porażki i nikt wcześniej nam nie pokazał jak sobie radzić z sukcesem czy porażką. 

Dopadła Cię kolejna porażka. Kolejny raz myślisz sobie, zawiodłem. Zawiodłem bliskich, rodzinę i samego siebie. Ale pamiętaj, tylko ten, kto zna smak porażki, jest w stanie docenić słodycz sukcesu i jeśli nigdy byś nie zaliczył upadku, porażki, nigdy byś nie docenił smaku sukcesu. Dopiero, kiedy jesteśmy w stanie po kolejnej porażce się podnieść, otrzepać kurz i iść dalej, dopiero wtedy jesteśmy w stanie w stu procentach docenić smak sukcesu. 
Ludzie często mówią: „czego Ty możesz mnie nauczyć, jak Ty w życiu poniosłeś porażkę”, a ja wtedy się pytam, jesteś tu, bo chcesz chwalić się swoim sukcesem, czy przeciwdziałać kolejnej porażce. Pojawiasz się u mnie w chwili kryzysu, kiedy problem zawitał do Twoich drzwi i wyobraź sobie, że teraz pomaga Tobie ktoś, kto nigdy nie przeciwstawił się problemowi. Jak ten ktoś może pomóc Tobie skoro on nie ma doświadczenia, może zna zagadnienia z książek, może nawet coś oglądał w tej tematyce, ale nigdy sam tego nie doświadczył, więc nie wie jak sobie z problemem poradzić. Dlatego właśnie dla mnie liczy się odwaga, aby kontynuować, aby kolejny raz wstać i iść. Aby podjąć kolejne wyzwanie, aby nauczyć się uporu w działaniu, a nie tylko w zaprzeczaniu. Gdyby każdy z nas tylko w 50% przekierował swoją umiejętność negowania, na działanie, to sukces odnosiłoby prawie 80% społeczeństwa. Możesz siedzieć w wygodnym bagienku i narzekać, możesz udawać, że się nic nie stało i dalej grać twardziela. Ale możesz zaakceptować porażkę, wyciągnąć z niej to, co najcenniejsze i spróbować kolejny raz. Historia każdego wielkiego sukcesu jest okraszona porażkami, Apple, Tesla, Facebook każda z tych firm, każdy z ich założycieli mieli w swoim życiu wiele porażek. Dopiero nauka z radzenia sobie z tymi porażkami pozwoliła im osiągnąć sukces, a następnie utrzymać i rozwijać ten sukces. 
Pamiętam pasmo samych sukcesów, jakie towarzyszyło mi w życiu zawodowym i osobistym, trwało to od osiemnastego do około trzydziestego ósmego roku życia. Dwadzieścia lat sukcesów, czego się nie dotknąłem to sukces,jedna firma, biuro rachunkowe sukces, inna firma IT sukces. W domu dzieci, żona, ja, szczęśliwi  i zadowoleni. Podróże, te bliskie jak Zakopane, ale też, te dalekie jak USA, Malediwy czy Azja. I gdybym wtedy miał wiedzę, jaką mam dziś, to możliwe, że nigdy bym się nie potknął. Oczywiście dwadzieścia lat sukcesów przerodziło się w zgliszcza w ciągu kilku minut, jedna zła decyzja. Jeden zły ruch w życiu osobistym zapoczątkował lawinę, która zmiotła moje dwadzieścia lat ciężkiej pracy zawodowej. I gdybym wtedy się załamał, gdybym wtedy uznał, że moje życie się skończyło, czy to, by mi pomogło? Nie, to by tylko dało satysfakcje tym ludziom, którzy liczyli na mój czy Twój upadek. Ale kiedy wstałem, obrałem nowy kierunek, zmieniłem życie, a nie zmieniłem coś w życiu. Wtedy właśnie Ci wszyscy pseudo przyjaciele zaczęli czkać, zaczęli topić się w żółci, jaką wylewali i nadal wylewają. A ja, ja się podniosłem z kolan, na które oni mnie rzucili. Podniosłem się mądrzejszy, silniejszy, wyposażony w potężny ładunek energii, który to właśnie ładunek mogę i chcę przekazać dalej, bo wiem, że tylko ludzie, którzy upadli i powstali są w stanie podać rękę tym, którzy lecą w dół. Tylko osoba z własnym doświadczeniem upadłości firmy, rozwodu czy wielu miesięcy bez kontaktu z córką, jest w stanie doradzić komuś innemu, co i jak może zrobić, aby przejść przez piekło, jakie los mu właśnie zgotował. Tylko osoba, która doświadczyła podłości bliskiej mu osoby, zdrady własnej matki czy upokorzenia przez przyjaciela, jest w stanie w przyszłości odpowiednio szybko takie działania wychwycić, zdławić i nie dać się narazić na nie ponownie. 
Dlatego jak się mnie pytasz, w czym mogę Tobie pomóc, to ja spytam się, z czym do mnie przychodzisz, bo tak naprawdę, to Ty znasz swoje problemy, a ja może znam ich rozwiązanie.